Sharon Stone jest jedną z najbardziej znanych ikon światowego kina współczesnego, podobnie jak Nicole Kidman albo Angelina Jolie. Jednak zraziło mnie to, że jakaś Amanda Bynes, która prawie wogóle nie jest znana i wystąpiła w kilku infantylnych, plastikowych filmikach (gdzie grała nastolatkę, która jest bogata, ma to czego chce, a jedynymi "wielkimi" problemami, jakie miała, było to, że jakiś chłopak nie spojrzał na nią na imprezie lub tańczył z jakąś "inną), ma ponad 2 razy większą ilość głosów i taką samą średnią?! Jak dla mnie to naprawdę, totalny absurd.
Ale to tylko moje zdanie..