Intrygujący, wciągający, śmieszny (też w cyniczny i czarny sosób), a Joaquin i Emma bezbłędni. Naprawdę nie rozumiem biadolenia niektórych krytyków i redakcji Filmwebu - może czasami warto dać sobie spokój z szukaniem wielkiej metafory i drugiego dna a cieszyć się samą opowieścią..
Samo cieszenie się opowieścią to chyba za mało. Tak można napisać o każdym filmie tylko nic z tego nie wynika.
Dla mnie film jak na tego reżysera raczej średni, temat błahy, oklepany i raczej przewidywalny.
Tylko pytanie dlaczego został nakręcony? Próbowałem postawić sobie takie pytanie.
I moim zdaniem Woody Allen tym filmem rozlicza się sam ze sobą i swoją wczesną twórczością. Jeżeli sięgniemy do wczesnych jego filmów to stwierdzimy, że były one strasznie przegadane, przefilozofowane, gdzie każdy problem był dzielony jak włos na czworo, gdzie do nawet najprostszej sprawy było więcej koncepcji niż dyskutantów. Jak wspominam „Annie Hall”, „Manhattan” czy kilka późniejszych to tak mi pozostały w pamięci. Gdzie proste z pozoru sprawy interpersonalne urastały do rangi wielkich tematów niemal nierozwiązywalnych. I może Reżyser doszedł do wniosku, że jak porzucimy teoretyzowanie i filozofowanie to egzystencja staje się znośniejsza i piękniejsza, ale fabułę tak prowadzi, aby samemu spaść do szybu windy i siebie dawnego unicestwić. Nie wiem czy taki był jego zamiar, ale zaraz po projekcji to była moja pierwsza myśl. No i bohater poślizgnął się na latarce, a ta powinna rozświetlać mroki naszego życia i wskazywać dobre rozwiązania. Może próbuje nam dać do zrozumienia, że życie trzeba brać pełnymi garściami bo może przeminąć na teorii, a potem już będzie za późno. Może to jego przesłanie, człowieka starszego. Takie moje „myśli nieuczesane”.
hahahahahahahahaha.....przepraszam, rozbawiles mnie
moze juz lepiej nie ogladaj filmow W. Allena
Z pierwszymi dwoma zdaniami się zgadzam. Co do intencji W.A. nie wnikam. Film nie był zły jeżeli chodzi o sens, wyśmiał egzystencjalizm bohatera, który okazuje się być w sytuacji granicznej miałki. Problem z kreacją P. jest taki, że ta miałkość wyłazi od pierwszej sceny, bohater jest nieautentyczny. Może o to chodziło, ale ... czekam na film o filozofie, który zostanie przekonująco zagrany. O filozofini ;-) jest - Iris.
"Joaquin i Emma bezbłędni"?
Emma zasłużyła na 6, ale Joaquin położył swoją rolę koncertowo najwyżej 4.
Film klasy B.
Zgadzam się, aktorstwo to akurat największy plus tego filmu... wycisnęli z przeciętnego scenariusza ile się dało.
Szanuję opinię, ale ja jednak wolę nieco bardziej krytyczne podejście, zwłaszcza, że mamy do czynienia z Allenem, a nie jakimś podrzędnym wyrobnikiem. Pomijam już fakt, że film nie był dla mnie ani intrygujący, ani śmieszny (w zdecydowanej większości), cynizm zaś nie wychodził poza banalną treść. I te odczucia nie mają nic wspólnego z "szukaniem wielkiej metafory i drugiego dna" - przynajmniej w moim przypadku.
Rzeczywiście dawno mu tak nie wyszło...już dawno nie zrobił tak słabego filmu...nawet magia w blasku księżyca wyszła lepiej chociaż to był bardzo kiepski film. Ostatni film jaki mu wyszedł to wspaniały Blue Jasmine i na tym koniec. Allen się wypalił
Tez sobie pomyślałam, ze się wypalił a filmy robi ot po to byle cokolwiek nowego rok w rok wyszło. Allen żyje w świecie przeszłości, tak jak człowiek który już nie wie ile kosztuje chleb i jaki ma obecnie smak, kształt i wagę ale ciągle o nim mówi ze znawstwem.
Niestety to przykra prawda a szkoda, bo po sukcesie blue jasmine myślałam, że powróci do lepszej formy.
Prawda jest taka ze blue jasmine to meczacy film o pop...ej psychicznej kobiecie a tutaj mamy lekki w odbiorze dramat obyczajowy na ktorym nie da sie nudzic. Oba filmy sa diametralnie inne i laczy je jedynie nazwisko rezysera...
Zgadzam sie z toba w 100 procentach odnosnie tej wypowiedzi. Dawno nie widzialem tak dobrego filmu allena.
A kiedy procz tego filmu mu wg Ciebie tak "wyszlo"? To jego najgorszy film w historii, ciezko porownac do jakiegokolwiek innego.
A ja po prostu z ciekawością obejrzałam ten film... :) Myślałam, że jak większość filmów Woodiego będzie nudny a tu niespodzianka.
Emma na pierwszym miejscu. Jej ogromne oczy i mimika twarzy są powalające.
typowy Woody Allen z okresu około 2000-2005.W dobrym znaczeniu tego słowa. Intryga, zabójstwo, miłość, rozważania nad moralnością. Jedyna rzecz wyróżniająca ten film od tych z tamtego okresu to to, że zabójca zmarł. Wtedy sprawy pozostawały niewyjaśnione.