Pomimo już nie najmłodszego wieku, mam jakiś delikatny
sentyment do tego filmu. Może nie jest on moim jakimś
ulubionym, ale na pewno posiada ulubione sceny. Przynajmniej
kilka. Są wyjątkowo oryginalne i zabawne ,nawet mimo
nieprawdopodobieństwa z nimi związanego. A już postać nie tyle
Dennisa ,a bardziej Sama granego przez Christophera Lloyda
jest na pewno nietuzinkowa i potwornie dobrze
ucharakteryzowana. Szacuneczek. Ten koleś jest niemożliwy!
I niech nikt nie pisze tekstów w stylu ''jak on mógł zagrać w takim
gniocie'' itp, bo nie tacy aktorzy grywają w nie takich ''gniotach'',
chociaż ja osobiście za taki ''Rozrabiakę'' nie uznaję.
Przypominam, że jest to kino familijne ze sporą dawką humoru,
przeznaczone dla całej rodziny. Ci chyba najbardziej docenią ten
film. Na pewno nie należy do rodziny ''ogłupiaczy'' kierowanych dla
młodszej widowni. Śmiało można zobaczyć ,bo jest niezły ,a
niektóre sceny wręcz mogą wryć się na długo w pamięć. Ja
oglądałem go już kilkukrotnie i za każdym razem ,pewne
wspomniane wcześniej zabawne sytuacje ,mnie rozbrajają.
Takie momenty z wystrzeloną piłką golfową, farbą grillowaną,
zabawą w domek, ''orbitowymi'' zębami, szpagatem, łazienką
pełną niespodzianek, kserowaniem, czy chociażby karmieniem
złodziejaszka sprawiają ,że się śmiejemy i to nie jest śmiech tylko
i wyłącznie taki na siłę. Absolutnie nie. To bardzo pozytywne
uczucie, niewymuszone.
Jednak chyba najbardziej ulubioną sceną jest ta z ''abłuszkiem''.
Co tam masz? ..... Abłuszko :) - MASAKRA dosłownie.
Oczywiście gra aktorów czy jakakolwiek muzyka jest już przeze
mnie słabiej oceniona, bo głównym celem twórców zapewne było
dostarczenie śmiesznych tekstów (jest ich nie za wiele) i
zabawnych motywów (te wynagradzają całą resztę), a ten cel
został przez nich raczej spełniony. Całkiem niezły ,śmiało na 6/10.
pozdrawiam