Specjalista to film bardzo przeciętny. Niestety trio Stallone, Stone i Woods jakoś nie wypala. W ogóle wszyscy oprócz Jamesa Woods'a zagrali jak totalne drewna. O ile złote maliny dla Stallone'a uważam za absurdy (np. Rocky 4, czy Rambo 2), to uważam, że w tym filmie należała mu się w pełni zasłużona antynagroda. Jego postać jest mało wyrazista i nieciekawa. Choć na początku wszystko powoli i fajnie się rozkręca to później jest coraz gorzej. Na dodatek aż roi się od absurdalnych rzeczy takich jak:
1. Rodzice Sharony zostają zabici kilkanaście lat temu przez Erica Roberts'a, a przecież ten aktor jest tylko dwa lata starszy od niej. OK, może jego postać w filmie miała być młodsza, ale to dlaczego on i jego pomocnicy w scenach z przeszłości wyglądają tak samo?
2. Jak mikroładunek C4 podłożony pod małą filiżankę może roznieść cały pokój na strzępy i jak Sharone mogła wyjść z tego bez zadraśnięcia skoro stała 1 metr przed Robertsem, a on oczywiście zginął?
3. Jak w co najwyżej 5 minut można się ubrać po kąpieli, podłożyć ładunki wybuchowe pod fundamenty hotelu i zejść 10 pięter niżej?
4. Jak można przejść 50 kroków po zaminowanej podłodze na której co 50 cm są bomby i nie zginąć (chodzi mi o Jamesa Woods'a na końcu, gdy rozmawia ze Stallonem i Stone)
5. Jak kolejny mikroładunek C4 podłożony pod mały naszyjnik jest w stanie zabić człowieka, przecież co najwyżej mógł go zranić (chodzi mi o Rod'a Steiger'a, który zresztą też swoją rolą nie zabłysnął)?
Takich absurdów jest jeszcze więcej w tym filmie, w ogóle ten film jest schematyczny do bólu. Jedynie co cieszy to miejscówa - Miami i całkiem dobra muzyka, ale nic poza tym. 5/10